poniedziałek, 24 listopada 2014

..drwalski styl

Podejrzliwy jestem, co do tak ciemnych płynów. Jednak.. Czarne to czarne, ważne - że AIPA. Aczkolwiek, po przelaniu do szklanki, szczególnie pod światło to widać, raczej ciemny brąz niż czerń. Ładna, wysoka piana; dość szybko opadła, pozostał wzorek. Aromat wyraźnie chmielowy, z wieloma nutami. Podobnie ze smakiem. Chmiele amerykańskie, więc wyraźnie czuć. Ale jest też kawa... czekolada... egzotyki deko. Goryczka wyczuwalna, ale to na plus. Całkiem w porządku, forma jest.

Kuba od piątku bodajże - bardzo prorodzinny, przytulajski.. No i zachwycony śniegiem. Gdy tylko spadł, pierwszego dnia, w kółko powtarzał: `nieg! nieg` oraz: `Idziemy do piwnicy, po śanki!`. Niestety, wciąż kaszlący bardzo brzydko jest /szczególnie w nocy.. a wtedy jeszcze zakatorzony też/. Gdy przyszła niania - próbowała go mitygować z tym śniegiem /choć czuję, że sama go wcześniej nakręcała, że hoho, co to będzie../, Kuba rozczarowany - zwiał do mnie, żeby go przebrać i wygłosił mówkę: `nie potsiebuje niani! potsiebuje śanek!`. Oczywiście później - ładna zabawa już była. A gdy wrócił Szymek, który bałwana lepił na podwórku i zgodził się grać syna Kubusia, to ten go przytulał, głaskał /gdy zobaczył ślady po ugryzieniu, to pytał niewinnie - to kuka?/ i dodawał: `Mój Szimek, kochany synek!`... Ale z jakim uczuciem.. ;) cdn




czwartek, 13 listopada 2014

..szno po wiązałka

Kuurczę. No niby jest dobrze, ale znów coś nie gra. Tak jak przy poprzednim z tego browaru. Ładna, wysoka piana. Przyjemny dla oka bursztynowy kolor. Gdy się przeczyta skład - no to ho ho! Ale tych chmielów tutaj. Amerykańskich, nie? A jednak.. Poprzednim razem zbyt płasko smakowało. Z tym piwem zaś.. No tak, jest jakaś paleta, sporo tych smaków.. Są owoce, lekka żywiczność.. Aha, cytrusów brak. Poza tym smak - znośny, alkohol przykryty - z lekka, ale jednak. Aha, goryczka! Znaczy jej... brak w sumie. No niestety, po każdym plusie - `ale jakieś` się pojawia. OK, spróbowane, średnio, nie ma co się roztkliwiać.

Kuba, po swoim rozrabiactwie i tłumaczeniach, podchodzi do Szymka i: `Praszam za bijenie!` i.. podaje rękę :)
Gdy mówię mu, że jest takie uparty, aż szacunek wzbudza, to Kubek: `Ja nie party!`
No i później, wciąż coś mu tłumacząc, pytając - dlaczego rodziców nie słucha - on woli jednak: `Ja śłucham!`, a dla pewności jeszcze: `Praszam!`
No i imię... Kasia do Szymka - `zanieś kubeczek`, a tu z łóżka: `Ja Kubeczek!` ;)
A jak na podwórku Kuba potrafi się zachować? Któraś z nianiek częstuje go jabłkiem, ten zaś: `Dziekuje. Mam w domu!` :D /herbatnika wziął ;)
Z kolei dziś niania powiedziała, że... Bierze się za ubieranie go /katar, od wczoraj stale 37 stopni... spał do 10../, a Kuba, patrząc głęboko w oczy, rzecze: `Ty menda`... HMMM...






piątek, 7 listopada 2014

..samo dno

Ok, wiadomo, iż są - gust, smak, subiektywne odczucia i inne takie. Więc może trudno mówić.. A hip, użyję tego słowa... Ta da: trudno mówić o Kłamstwie! A jednak.. No dobra. Wróciłem do domu. Dopiero na miejscu zorientowałem się, że kontr-etykieta jest zdarta. Przyznaję, smutno trochę, chciałem wiedzieć, cóż takiego napisano, a mnie to ominęło. Ale nic. Idziemy dalej. Aha, dostałem tę butelkę do ręki od - teraz tak myślę - podejrzanie uśmiechającego się sprzedawcy. Czyli śmiech, smutek. Otwarcie. O matko.. Jest taki typ piw, nie rozumiem tego, których główną cechą jest taka wyraźnie wyczuwalna kwasowość.. Nie że piwo skwaśniało, tylko taki dziwny posmak jest. Raczej niższa półka cenowa, nie wiem nawet - czy samodzielne browary takie zlewki robią, czy to podstępne korpo.. I tu jest tak samo. No piwo, nie pomylisz po zapachu, smak - eh, okropne, z tym kwasowym posmakiem, nachmieleniem, itd. Fakt, bywają takie marki, fakt, że nie ma się może co czepiać, bo gusta są różne. Tyle - że tu na etykiecie jak wół stoi: India Pale Ale... No sorry, jak tak można...

Ale niektórzy to jednak potrafią kłamać z takim wrodzonym wręcz wdziękiem.. Jak w smsie z 3 listopada:
"Przyszła niańka, a Kuba jej kłamał jak z nut. Ze zdziwieniem w głosie mówił, że w żadnym Michałowie nie był. Ja cie nie mogę, jaki Merkury. Żebym z rana z nim o tym nie gadała, byłabym pewna, że zapomniał :D ". Taaak, z kolei wczoraj Kuba po przebudzeniu popołudniowym - piskliwym, płaczliwym głosikiem zapewniał mnie jak to źle się źle czuje.. I tak w ogóle to wymiotował. Ale gdy to powiedział, to roześmiał się. Chociaż później to nawet już popłakiwał... ;)