piątek, 7 listopada 2014

..samo dno

Ok, wiadomo, iż są - gust, smak, subiektywne odczucia i inne takie. Więc może trudno mówić.. A hip, użyję tego słowa... Ta da: trudno mówić o Kłamstwie! A jednak.. No dobra. Wróciłem do domu. Dopiero na miejscu zorientowałem się, że kontr-etykieta jest zdarta. Przyznaję, smutno trochę, chciałem wiedzieć, cóż takiego napisano, a mnie to ominęło. Ale nic. Idziemy dalej. Aha, dostałem tę butelkę do ręki od - teraz tak myślę - podejrzanie uśmiechającego się sprzedawcy. Czyli śmiech, smutek. Otwarcie. O matko.. Jest taki typ piw, nie rozumiem tego, których główną cechą jest taka wyraźnie wyczuwalna kwasowość.. Nie że piwo skwaśniało, tylko taki dziwny posmak jest. Raczej niższa półka cenowa, nie wiem nawet - czy samodzielne browary takie zlewki robią, czy to podstępne korpo.. I tu jest tak samo. No piwo, nie pomylisz po zapachu, smak - eh, okropne, z tym kwasowym posmakiem, nachmieleniem, itd. Fakt, bywają takie marki, fakt, że nie ma się może co czepiać, bo gusta są różne. Tyle - że tu na etykiecie jak wół stoi: India Pale Ale... No sorry, jak tak można...

Ale niektórzy to jednak potrafią kłamać z takim wrodzonym wręcz wdziękiem.. Jak w smsie z 3 listopada:
"Przyszła niańka, a Kuba jej kłamał jak z nut. Ze zdziwieniem w głosie mówił, że w żadnym Michałowie nie był. Ja cie nie mogę, jaki Merkury. Żebym z rana z nim o tym nie gadała, byłabym pewna, że zapomniał :D ". Taaak, z kolei wczoraj Kuba po przebudzeniu popołudniowym - piskliwym, płaczliwym głosikiem zapewniał mnie jak to źle się źle czuje.. I tak w ogóle to wymiotował. Ale gdy to powiedział, to roześmiał się. Chociaż później to nawet już popłakiwał... ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz