niedziela, 13 marca 2016

..koralowe, karminowe, różowe, hibiskusowe

Bo cóż, że Kingpin zaskakuje - to fakt. Chociaż niekiedy to etykietka więcej szaleństwa obiecuje, niż się go później w szklance znajdzie. Kolor - noo, przyzwoity, taki głęboki bursztyn można rzec, Piana początkowo duża, dość szybko opada. Aromat rześki, może ta dzika róża czy hibiskus aż tak wyczuwalne nie są, ale jakieś nuty w nosie jednak kręcą. W smaku rzeczywiście zaś pojawia się taki lekki kwasek. Fajnie ściera się taka owocowa kwaskowatość z posmakiem słodu. I oczywiście goryczką. Tu też jest takie zróżnicowanie - goryczka chmielowa, ale też z cytrusowym posmakiem. Nieźle jest, właściwie tak jak - tym razem ;) etykietka obiecała, czuje się dzikość, czuje się piwo. Dobrze się czuje. I czuję.

Pewnego dnia odpaliłem promo miks takiej super grupy rzec można. W sumie skład też, ale i nazwa Lelek - korciła. Muzyka poszła. A dzieci.. Dzieciom się podobało. Dzieci krzyczały:
- Mamo, ale tata fajnych pogańskich piosenek słucha!! Ale fajne! A co to pogańskie??




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz