środa, 20 listopada 2013

14 listopada


Dzisiejszy dzień sponsoruje Dyniamit z Pinty. Łagodnie się pieni, w końcu pumpkin ale. Nienagazowane. Pozostaje posmak goryczki, wyraźny, ale oczywiście początek i środek – dość korzenne. Słabo wyczuwam smak dyni, może fanem, poza obecnością w mleku, nie jestem. W składzie też raczej nie dynia najbardziej intryguje, a mech irlandzki. hm. gdy się widzi, co się pije – słabo z estetyką, mętny napój, choć barwa ciekawa, łagodnie bursztynowa.

K. przeżywa rozterki z pracą. Sz. nie może czytać wieczorem, więc narzeka, że prześcignę go w czytaniu. J., kilka razy ratowany w ciągu dnia, tuż przed pójściem spać – fika z samochodem do tyłu. Płacz. I ogólnie jest kaszlący i mocno zasmarkany. Pospał do 19., z przerwą na przełożenie do łóżka, przebranie i pożegnanie z nianią. A na podwórku bardzo rozbawiony był i rezolutny. Poczęstował mnie ciastkiem, dopiero gdy dwa miał przy sobie.

Zasłyszane: początek rozmowy wychowawczej: - Czy ciebie pojebało?

2 komentarze: