poniedziałek, 21 kwietnia 2014

..co ma rynarz?

Ciekawe piwo. Choć przyznać trzeba, że wiodącą nutą jest po prostu - gorycz. Gorzko. Na początku, pośrodku i po przełknięciu wyraźna goryczka pozostaje. No niby człowiek przynajmniej wie, co pije.. Ale ta gorzkawość tłumi pozostałe smaki.. Trudno jakiś bukiet wyczuć. Mnie gdzieś tam objawił się aromat... miodu.. Ale dziwne to skojarzenie. Bo wiadomo, z czym miód się kojarzy. A tu.. gorzko.. gorzko.. Hm, barwa w sumie.. Też taka miodowo-bursztynowa.. Dziwne.

Peter Murphy - Wild Birds
Poprzednie piwo jednochmielowe było, ale wrażeń sporo niosło. I aż o takie zestawienie z norweskim Global IPA się prosi.. Że Murphy solowy, a ten z czasów Bauhaus.. No wiadomo. Bauhaus - surowo, oszczędnie, minimalistycznie.. Gitara, cisza, znów jakiś dźwięk.. W sumie - pierwsze próby po Bauhaus to i u Murphy`ego z deka szalone były /Dali`s Car/, i u reszty /Tones On Tail/. Aż w końcu przyszło rockowe uspokojenie z Love & Rockets, a tutaj - solo. Ktoś na wiki napisał, że pierwsze płyty PM to popowe piosenki, dopiero później rock się pojawił. Ja tam nie wiem. Ale zawsze mnie dziwi ten barokowy ogrom, przepych, rozmach z płyt PM. Po latach ascezy - nie żałuje.. Płytę rozbiłem na kilka nocy u boku śpiącego Kuby, niektóre piosenki po kilka razy, nawet pod rząd, przesłuchałem. Ale z reguły wciąż coś nowego, jakiś nowy smaczek, dźwięk w uszach pozostawał. Przyjemne melodie, bogaty aranż i niepowtarzalny głos PM. Komplet. Czasem te jego krótkie wokalizy codę całej piosenki niosły i to pozostawało na długo. Zwarta, choć składankowa, płyta.. Trudno słabsze utwory wskazać, już lepiej te ciut wyżej nad resztę się unoszące.. No właśnie, unoszące się, płynące nad słuchaczem, gdzieś w obłokach brzmienia i słów.. Od Indigo Eyes aż po.. koniec płyty.




sobota, 19 kwietnia 2014

..dekada dekaden

I znów tak lekko dekadencko wypadło. Podobno niektórzy chwytali nazwę -dopiski jako informację, iż to piwo cytrusowe, radler niby.. W sumie, po iluś tam eksperymentach z mieszaniem chmielów, itd. taki jeden jedyny zawarty w butelce - to może być miła odmiana. I w sumie jest miło, choć jednak jeśli chodzi o jakąś paletę barw, odcieni smaków to raczej ubogo. Przyjemne, z goryczkowym posmakiem, miłym aromatem. Kaszki kukurydzianej na języku nie wyczułem.

Propozycje wielkanocne:
- kurczak z pastis /ale bez fenkuła tym razem/
- schab po skandynawsku /niezłe wino, afrykańskie, wytrawne/
- sałatka śledziowa z :
- - czerwoną fasolą, ziemniakami, kiszonym ogórkiem, cebulą, majonezem
- - czarnymi oliwkami, rodzynkami, kiszonym ogórkiem
- - cebulą, koncentratem pomidorowym, mnogą ilością przypraw



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

..drewniane smaki

No, trzeba przyznać, że ktoś świetny pomysł miał. Dobrze to brzmi, a jeszcze lepiej smakuje. Nie jest to jakaś klasyczna IPA. Może właśnie dzięki płatkom dębu - piwo nabrało przyjemnego aromatu, miłego dla języka, orzeźwiającego smaku. Posmak goryczki - wiadomo, obowiązkowy, a jednocześnie nie narzucający się, wyraźny dopiero na drugim planie. Świetnie pijalna marka. Z odrobiną egzotyki - było nie było..

Mamy co pić, więc można poczytać..

ale ad rem... Jakub urodził się 11 lutego. i właściwie od samego
początku jakieś żarciki robi... przez 2/3 ciąży zwracaliśmy się do
niego per Haniu, Haneczko... aż nas usg oświeciło :) zmyłką było to,
jak Kasia znosi tę drugą ciążę. było słabo, mdło, źle - zupełnie
inaczej niż z Szymkiem. więc se wytłumaczenie dorobiliśmy... połowy
rzeczy się już nie pamięta, ale gdy obserwuję Jakubka i przypominam
malucha Szymka - to zupełnie dwa różne typy nam się trafiły. Kubuś
śpi do oporu, je do oporu, śmieje się takoż. początkowo tylko do lamp,
teraz - do wszystkich wokół, z lekarzem od bioderek włącznie, itd.

Kasia musi się sprężać w związku z habilitacją i nowymi zasadami
zdobywania tejże. temat żydowsko-holocaustowy porzucony, teraz zajmuje
się polską szkołą reportażu... wojna w Jugosławii, Ruandzie... czyli
znów ponuro jest. i o np. separacji sobie czasem opowiadamy.

aha, skoro o Bałkanach - miejsce the best na wakacje: Macedonia, a
szczególnie to miejsce:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ohrid

Szymon rusza w tym roku do pierwszej klasy. mały problem z wyborem szkoły
był. początkowo nie chciał do takiej jednej, trafił do innej, a teraz -
chce tam, gdzie mu się nie chciało. bo tak się zżył z kumplami z
przedszkola... a ja z kolei ruszam na urlop zdrowotny, od września. drugi
- po dwóch latach. nie mam wyrzutów sumienia /co najwyżej wątroby.../,
że wykorzystuję system, że bezprawnie z przywilejów korzystam..
początkowo miała iść kumpela - w ramach ratowania etatu innej kumpeli.
ale godziny nie pasowały. dyrektor rzucił, że może ja się wybieram.
potraktowałem to jak żart, ale Kasi pomysł się spodobał, no i tego...
żal mi trochę mojej klasy - która zdała teraz do 3., jako jedyni mieli
4 paski /na 20 0sób/. pozostałe góra dwa... udało się przepchnąć
dwóch kolesi, którzy w sumie już piąty rok spędzają w gimnazjum... na
półrocze w klasie było 13 osób z jedynką. na zakończenie - cud: jedna
osoba. z trzynastoma jedynkami :D
no i w ogóle.. znów uczyłem klasę niesłyszących, przemiłą zresztą.
albo Grzesia, który ma psychozę autystyczną... i przy nas dusił swoją
matkę albo... a, mniejsza :) niczego go nie nauczyłem, może dlatego
bardzo lubił lekcje ze mną :))




sobota, 12 kwietnia 2014

..pozory

I jeszcze jeden taki przyjemniaczek, chociaż tym razem - z UK. No, ale skoro nad tym imperium słońce drzewiej nie zachodziło - to mogą obok siebie stać. Niby IPA, niby wszystko jak należy, ale czegoś w tym płynie brak. Ducha? Rękodzieła rzemieślniczego? Taka IPA korporacyjna bym rzekł. A gdy w tej samej cenie znajdziemy piwa np. polskie, o niebo bardziej charakterne.. To się trzymajmy swoich wzorców ;)


..podróż że

Ot, taki tam jasny lagerek... nawet nie na mecz, a do wypicia w trakcie przerwy. Brak większych wzruszeń, zwykły, poprawny typ.

Yyyy, z Indii?? Noo, fajne piwo, takie tego... Europejskie? ;) Egzotyczne za bardzo nie jest; nazwa kusi, ale jadu kobry brak!






wtorek, 8 kwietnia 2014

..kurtka na wacie!

Noo, przyznaję - lekko zwaliło mnie z nóg! Na taką porcję goryczki przygotowany nie byłem. Oczywiście, z każdym łykiem coraz lepiej było, organizm się przyzwyczaił. Fajne, solidne piwo, oryginalnie nazwane i opisane. Wstrząsania na szczęście nie było. No chyba, że zaliczymy te - goryczkowe ;)





niedziela, 6 kwietnia 2014

..plon-um

No niestety, dość ciężkie doświadczenie. O ile ten Zielony - smakował dość pełnie i sympatycznie /heh, wybornie..? Nie przesadzajmy/; miał swój charakter - tak tutaj wszystko przesłania słodowość. Pomimo jakiejś wyczuwalnej jednak goryczki, chmielowatości - słodowość aż do słodkości. Jedyną różnicą w przygotowaniu tych piw stanowiło użycie tu suszonych szyszek chmielu. Okazuje się, że niby jeden element, a smak zupełnie inny. Po tym doświadczeniu, jakoś tak już bez radości, pozostaje czekać na Niebieski Plon.