niedziela, 24 sierpnia 2014

..podróż za jeden uśmiech

Hm, myślałem, że to tylko ja tak mam. A tu prosz, na fejsie jeden ze znajomych-obserwowanych napisał, iż wielu jego znajomych z Podlasia zwiedziło kawał Europy, świata, za to na wschód.. ni hu hu. Pomimo jakichś projektów pt. Druskienniki, Wilno - też ten kierunek jest dla mnie terra incognita.. Można by się zastanowić tutaj - kompleksy? urazy? Tak jak bodajże Litwini, spotkani w `93 w Monachium, którzy to absolutnie rosyjskiego nie znali.. W moim wieku.. Musieli znać, ale.. Wiadomo co. Tylko że te graniczne kraje.. Na Białoruś? Nie, dziękuję. Ukraina? Wcześniej - czemu nie, teraz.. Najciekawszy kierunek to chyba Łotwa i Estonia (daruję sobie żart o jechaniu jużtywieszgdzie, bez wymiany waluty zresztą).

Na razie przedsmak - estońska buteleczka, całkiem solidnego, aromatycznego, pienistego piwa. Trochę żal, że przy tak fajnym, wyraźnym aromacie - zostawała na języku przede wszystkim gorycz i jakoś tak pusto. Ale warte polecenia piwo to jest!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz