Czasem pada hasło: `poeta dobry, ale nie zaczytany`.. Cóż wtedy - pora na refleksję.
"Pora na konkrety jakieś..? Tylko jakie.. Pewnych twórców nie mogę pominąć, ale czy oni są i dobrzy literacko, i na tyle poukrywani gdzieś na półkach? Rozmawialiśmy już chyba o Świetlickim kiedyś. A jednocześnie: jak znów nie wymienić tego nazwiska, skoro wśród studentów polonistyki – znają go tylko jednostki? I tak jest co roku.. Co, kogo oni czytają? Nie potrafię tego pojąć. Skoro jednak o studiach.. Wspomnę o trzech panach (w tym miejscu widzę, że będzie to jednopłciowy wybór pisarzy; cóż, żadna z poetek do głowy mi nie przychodzi, akurat teraz). Ale to wspomnienie jedynie, bo wcale nie polecam ich już, na dziś.. Ot, na przykład taki chłopak, co to w baroku swoje rytmy klecił – Mikołaj Sęp Szarzyński. No niezwykłe te jego sonety są. Burzą spokój, mamią niezrozumiałą treścią. Ale gdzieś – gdzie? – jakiś ślad, jakieś tchnienie pozostaje.. Choć słowa, eheu, jak obrotne obłoki pędzą..
Kolejni dwaj, do których teraz nie sięgaj – to Jarosław
Marek Rymkiewicz.. No cóż, teraz to skojarzyć go najłatwiej z jego wyborami. Politycznymi.
Można rzec, że jest poetą znienawidzonym, bo.. hmm, pisowskim. Poniekąd. Ale
jego cała twórczość, gdzie masz i makabreski, i erotyki, i pejzaże,
melancholię, rozstanie, zachód słońca, czarne obłoki, ptaki, wieczory – to jest
poezja. Bez dwóch zdań (swoją drogą – w swojej kolekcji mam prawie wyłącznie
jego książki prozatorskie.. Ale to jak on pisze o Mickiewiczu, Słowackim,
Fredrze.. Niesamowite). Trzeci – trzeba rzec: `oczywiście!` Zbigniew Herbert.
Klasycyzm, ironia, zagadka, ironia, etyka, ironia. Czyli te nazwiska – do
pamiętnika. Na teraz – to zupełnie inni poeci..
Z premedytacją, bo zawsze on był tym czwartym, znaczy:
pomijanym, niedocenionym.. Więc pisałem o trzech nazwiskach, ale – znów –
oczywiste jest, że musi pojawić się Cyprian Norwid. Na tyle jest osobny, inny,
indywidualny, że nic o nim pisać nie można. I nie trzeba.
Ale ci, dalsi, to przecież też klasyka już i mus czytać,
znać, cytatami się przerzucać. Taki Andrzej Bursa, młody, piękny, zbuntowany,
nieżyjący. A Rafał Wojaczek, taki sam, tylko bardziej? Ok, nihil novi, idziemy
dalej.
Tu się rozpocznie pewien dramat. Bo – jak dla mnie – `poezja` znaczy: oszczędność słowa, minimum
formy. Im mniej słów – tym o wiele lepiej. Jeśli wiersz, to coś jak haiku. A
jeśli jak haiku, to Dariusz Brzóska Brzóskiewicz. Którego na fejsbuku można
znaleźć, i który dwa miesiące temu wpisał mi do książki dedykację „Rafałowi z
gimnazjum”. Dzięki, stary.. Jednak, to ostrzeżenie, z twórczością Brzóski jest
tego typu problem, że.. Śmieszna jest po prostu. Absurd w pełnej krasie, z mocą
uderzający. Nie można tych jego wycinków poetyckich, perełek farsy czytać z
uczuciem, dumać, trawić. Chociaż.. są wyjątki.
Drugą cechą dramatu jest to, że większość poetów, których teraz
wymienię: albo zaczynała w bRULIONIE, albo jakoś spokrewniona z tym pismem
jest, albo epigonem BL się stała. Większość z nich opisać można jednym słowem:
prowokacja. A z drugiej strony.. Czy poeta nie ma prawa zachwycić się czymś tak
zwyczajnym, że w poezji nigdy nie powinno się znaleźć? Czy poeta musi zapomnieć
o szarym chodniku, fizjologii, prognozie pogody i krakowskiej suchej na
śniadanie..?
Krzysztof Jaworski
Darek Foks
Bohdan Zadura
Marcin Baran
Miłosz Biedrzycki
Marcin Sendecki
Wojciech Retz
i jeszcze deko starszy: Adam Zagajewski
i może jednak ze dwie panie, warte zmierzenia się z ich
słowami: Katarzyna Zdanowicz-Cyganiak i Marta Podgórska
Przyznam się też, że za pełnoprawnych poetów uważam parę
osób, piszących teksty dla zespołów. Tylko mała uwaga.. Dezerter ma bardzo
dobre teksty. Ale jak dla mnie – to są właśnie: teksty. Nie poezja. Niekoniecznie
doraźna publicystyka, ale jednak coś, co traci bardzo dużo ze swej mocy, gdy
oddzielnie, nie jako część piosenki, próbujemy to poznać.. Ale już słowa np.
Ex-Perta dla Inkwizycji – o, to już jest poezja. Szczególnie te słowa, które na
pierwszej płycie zostały utrwalone. „Hemofilia”, „Zimno”, „Arbeit”.. Zresztą,
co ja piszę, przyrzekałem sobie, że żadnego tytułu tu nie wymienię.
Aha, Grzegorz Kaźmierczak jeszcze.."