wtorek, 28 kwietnia 2015

..szklane horrory

Już samo przeczytanie etykietki może spowodować wahanie w stylu: otwierać czy nie otwierać.. A jeszcze w necie doczytałem - cóż to za styl sahti ..i jeszcze groźniej się zrobiło. Ok, klamka zapadła, otwieracz w ręku. I same pozytywne /albo dziwne z lekka/ wrażenia. Dziwne - bo sam wygląd jest właśnie taki. Piwo jest poniekąd czarne /tzn. wpada w brunatny odcień, nie jest to czysta czerń/. Jest na pewno nieprzezroczyste, a powoli lane z butelki sprawia wrażenie.. Hm, bardzo gęstego! Czyli bogata treść być musi. Przyznam, że lekko bałem się jałowca. W sumie wyszło: że niby on ci jest, ale nie jest wcale taki wyraźny. Raczej delikatny posmak, pozapach.. Piana nie jest obfita, ale raczej trwała. Pozostawała na szkle do końca. Aromaty - to poza leciutkim jałowcem - tak jakby kawa zbożowa, trochę bananów, słód, trochę alkoholu. Smak bardzo treściwy, pełny, od słodów łamanych bananem, po /he, he, znów/ jałowiec, jakąś ziemistość, drzewa iglaste. Trochę kawy; podbija ona niezbyt wysoką goryczkę. W ustach pozostaje też to uczucie treściwości, powiedzmy: cienka zupa niż zwykła woda. Bardzo fajne, ciekawe doświadczenie. Na próbę miałem 1,5 butelki, z chęcią próbowałbym ze dwa razy więcej.

Muzyka pod płyny...

https://www.youtube.com/watch?v=OMJ4gr4fcek





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz