piątek, 7 lutego 2014

bogata i obszerna fauna okolic rajgrodzkich..

Podobno rzadko spotykany styl. Robusta porter. Słabo nieco widać, 6 procent - jakby co. No i porter. Trudno, trzeba było spróbować. Najbardziej uderzające wrażenie - pszeniczność. Może to po prostu mój skrzywiony smak, ale jakoś tak odczułem.. Ciemna i jasna moc. Razem.

kolejny obrazek z 2002 roku, tym razem swojski bardziej..

From: O`Brienn
To: Shandy

Wierszyk smsowy to z puszki piwa oczywiście. Złoty kur - zapamiętaj tę nazwę.
Nie polecam. Smak równie wyborny jak twórczość reklamiarska. Dzień
przed wyjazdem na sielawę wędzoną się szarpnęliśmy. Pięć sztuk..no
cóż - rybka 35 za kg. Chociaż przy takim węgorzu to i tak tanio.
Zresztą ludzie za nami i przed nami brali po dwa kilo.
No i do zwierząt czas przejść. Przyroda bujna w tej miejscowości, oj
bujna. A i zróżnicowana. Wieczorem w poniedziałek piesek biegał po
naszym podwórku. Duży i w obroży. A następnego dnia kotek się
pojawił, skłonny do zabaw. Zaś ja.. no cóż, walczyłem ze swym
lękiem. Widzieliście w studni te dwa pająki. Jeden tak po obrzeżu
zaczął biegać, co trochę mnie wkurzyło, a że miałem pod ręką mały
miotacz ognia...no, puściłem strugę. Nawet tam za bardzo uszkodzony nie
został, ale, stary, dopiero wtedy się zaczęło. Wyroiło się. Jak w
Alienie kurna. Całe stado. I te dwa to były owszem duże, ale nie za
duże. Nawet Kasia stwierdziła, że takich to chyba jeszcze nie widziała.
Co prawda później wspomniała, że jej ojciec hodowlę egzotyczną
prowadzi, ale nie uwierzyłem. A studnia kolejnego dnia się rozsypała i
wody już nie można było naciągnąć. Zresztą ja i tak nie ciągałem.
Kilkanaście minut po zabawie z zapałkami, na podwórko, dumnym krokiem
wparadował bocian. Pewnie dłużej by pobył, ale wyrwało mi się, że
pierdolca zaraz dostanę. No widok był niesamowity. A później jeszcze
stada rozćwierkanych wróbli.. Czysta poezja.
Szkoda jedynie, iż sprawa serka rzuciła tak ponury cień na nasze ostanie
wspólne chwile /i pomidory/ w Rajgrodzie. No nic, pogoda do końca była
ładna. No i wizyta w Ełku, ale to już inna historia i sporo koszul
z....BigStara czy BigJelcza ? Fajne i śmieszne i z przeceny. A kiedyś
myślałem, że nigdy nic z tej firmy nie włożę. Aha, ostatniej nocy
komary zaatakowały.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz