niedziela, 25 stycznia 2015

..piąta strona świata

No, przyznaję, że duże uderzenie i wrażenie ze strony Pinty. Nawet mając świadomość, że trudno u nich o słabe punkty. Otoczkę marketingową później z lekka wspomnę.. A samo piwo - wyśmienite. Heh, takie pierwsze skojarzenie ;) może i z lekka przesadzone.. Jednak: kolor - piękny, opalizujący, bliski bursztynowemu; aromat - cytrusowa i żywiczna magia. Piana - i ładna, i trwała. Zaś smak.. No tu jest ciekawie. Przyznaję, że dopiero w trakcie pewne rzeczy doczytałem i ..no nigdy bym się nie spodziewał. To było takie: Co?? 8 procent?? No nie.. Naprawdę świetnie ukryte. Gorycz /niestety? stety?/ również. 110 nigdy bym nie dał. Hm, może to jest jakieś ale przy ogólnej ocenie..? Że jednak sporo słodu, no i słodyczy da się wyczuć..? Nie, tym razem, przy aromacie, przy smaku - gorycz może być na głębokim drugim planie.

Hm, marketing.. Najpierw pojawiła się informacja. O zapisach do losowania. Wygraną byłą możność zakupu butelki :D oczywiście się zgłosiłem, oczywiście nie wygrałem. Więc z Kole-sławem narzekać zaczęliśmy. Ze wstydem przypominałem sobie śmichy z winylo-maniaków, co to jedną płytę mają w czternastu różnych wersjach.. Bo ta kolorowa, ta czarna, ta połamana.. I że co kurde, piwo będzie ok, to będzie w sprzedaży. A nie to nie, przynajmniej kasę się zaoszczędziło. Dzień po narzekaniach - pada hasło: Wszyscy biorący udział w losowaniu mają możność zakupu.. Oczywiście, pierwszy pobiegłem :D Co prawda na  miejscu okazało się, że moje zgłoszenie gdzieś przepadło, ale.. No ale. Kupiłem i się ucieszyłem :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz