niedziela, 31 maja 2015

..z postrzałem

Tzw. mocne uderzenie. Skoro IBU + 100.. Piękne wyzwanie! I od razu, bo takie info to ważna sprawa.. Coś słabo tę setkę czuć! Znaczy - bywało bardziej gorzko, choć na etykiecie z 70 IBU.. No trudno, ale spróbowanie odnotować można. Zresztą - cała reszta in plus, zgadza się. Bardzo ładny, złoto-bursztynowy kolor, gęsta i trwała piana. Aromaty wyraźnie cytrusowe, no jednak nawet z drażniącą nos goryczką; nawet rzekłbym, że wyczuć też można trochę kwiatów i iglaków. Smak też świetnie ułożony, orzeźwiający, z egzotyką i cytrusami na pierwszym planie. A oprócz cierpkiej goryczki - da się lekką słodycz wyczuć. Ciekawe.

Pingwiny i abstrakcja.. Gdyż Jakub, 21 kwietnia, po obudzeniu krzyczał: `Doktor Bulgot! Nie lubię Rico, ma bombę w buzi`. Zaś siedząc na siusianiu w ubikacji: `Rodzice w kibelku! Wymiotki!`. Noo, w sumie dobrze brzmi!







sobota, 30 maja 2015

..ta pani z sokiem

Spoko, bez obaw, nikt tu soków nie dolewał. Ale zastanawiam się, czy etykietka nie jest najlepszym punktem tego piwa. Nie, to nie znaczy, że cała reszta to nicość. Bardzo fajny pomysł, tym bardziej - że ja osobiście - imbiru nie odmawiam. Jednak piwo jako całość sprawia wrażenie lekkiego - w pół drogi.. Kolor - ho, ho, trzymajmy się etykiety - płomienny, rudy! Piana.. No jest. Aromat - ciężko się opowiedzieć.. Czuć z lekka imbir. Trochę słodów. Hmm, zamiast owoców.. Warzywa..? E, to moja chora wyobraźnia.. Smak też jakoś tak dziwnie się kojarzy. Ok, jest goryczka, ale to lajcik. Imbiru oczywiście też trochę jest, ale tylko trochę.. Fakt, że przy wypiciu paru łyków rozgrzewa gardło, ale to raczej i alkohol, i imbir. Gdyby tak sypnęli z deko więcej ;)


- Kubusiu, co robiłeś z nianią?
- Wymiotowałem.



środa, 27 maja 2015

..miła zmyła

Przyznam, że gdy czytam `wheat` - to lekko podejrzliwy się staję.. Bo nie jestem fanem. A tutaj - jest `wheat`, jest `american` i raczej to APA właśnie niż jakiś pszeniczniak. Czyli niby na plus, ale.. Chyba trochę inaczej miało być. Kolor z lekka pomarańczowy, wpadający w jasny bursztyn. Piana niezbyt obfita, ale jest wyraźny pierścień - już po opadnięciu. Aromat cytrusowy, owocowy, amerykański taki, a nie jakiś słody czy pszenice. W smaku jakieś daaalekie ślady tego - co niby miało być - są, ale dominuje goryczka, lekka kwasowość, żywica, lekkie zioła.. taka mniej nachmielona IPA jakby..? W sumie jest to więc piwo inne niż by się człowiek spodziewał, pijalne, przyjemne, ożywcze. Tylko w innym stylu chyba ;)


Z zeznań:
- No darłam się na panią, z dziesięć minut..
- Nie, wściekłam się dopiero jak Kara się wtrąciła. Wtedy wkurw chwycił..
- To ja do niej: jebnąć? No i jebłam..
- A co, policja? No co, życie!..
Mama przez telefon: - Ale pan powie, co nie miała racji, że się biła? Bo ona sama mówi, co będzie na rodzinę moją jakaś łajza wygadywać..




wtorek, 19 maja 2015

..pomarańczowe sady

Mała reminiscencja.. Z piwami świątecznymi może być związane ryzyko, takie jak z różnymi mieszankami piwno-sokowymi. Zamiast czegoś o fajnym aromacie i smaku - piwo zaprawione płynem do mycia naczyń. Przyznam, że etykietka bardzo dała do myślenia, strasznie odrzucała. Na szczęście - nie odrzuciła. Może rzec: wyjątkowo dobre świąteczne piwo - to jednak za dużo. Ale naprawdę jest przyjemne w smaku, takie jak trzeba. Mnóstwo dodatków, chyba nawet nie wszystkie da się wyczuć, ale taka mieszanka tworzy też nową jakość. Ciemny, w sumie to czarny kolor, wysoka piana. Charakterystyczny aromat, z przyprawami, ze skórką pomarańczową. I taki też smak, pomarańcza, wanilia, cynamon, miód.. Z jednoczesnym odczuciem - że wciąż mówimy o piwie. Fajnie zbalansowane, chociaż pod koniec nuty anyżu? lukrecji? dało się wyczuć. A tego raczej nie lubię.

Wpis sprowokował znaleziony w archiwum prowokacyjny sms Miśki, z 2014 roku, z pytaniem - jak tam Święta, czy dzieciaki wierzą w Mikołaja jeszcze.. Więc: "Szymek od dawna już nie wierzy, ale łatwiej go dzięki temu szantażować, a Kuba.. Kuba dziś dzwonił do świątecznej choinki, bo kot nam zaginął.. To św. Mikołaj dla niego to oczywistość!"



poniedziałek, 18 maja 2015

..ciemny blok

No, to niezłe uderzenie - Widawa i Kopyra. I styl akuratny :) Może nie jestem die hard fanem black ipy, ale zawsze to miła zmianka. Co tu dużo mówić - jest, jak powinno być. Kolor mętny, nieprzezroczysty, w czerń wpadający, bez żadnych kompromisów, że brąz, ciemna czekolada czy coś.. Czekolada owszem, ale to później. Piana wysoka i gęsta, ładnie opada. Aromat - no właśnie, czekolada, gorzka zdecydowanie, trochę żywicy, sporo kawy, słodów. W smaku również podobnie, ta sama paleta, plus jeszcze wyraźna, zalegająca goryczka. Nie ma to, że tamto - piwo bardzo udane. Gdyby ktoś chciał piwo ciemna, a nie porter.. Gdyby ktoś w ipy uderzał, ale łagodnie chciał - po prostu próbować trza!

Jakiś czas temu, z Kubą i Szymkiem do Białej poszliśmy. Dla Kuby było to niezwykle ważne wyjście, dopiero drugi lód w tym, chłodnym bardzo, roku.. Gdy już zobaczył stoisko, to tylko zapytał - czy może biec.. No i pobiegł! Wybraliśmy wspólnie lody kokosowe. Jedzenie na milcząco, chyba raz przytaknął, że tak, bardzo smakuje. Super to przeżywał. A później jeszcze zakupy jakieś, wpadł na mnie - przewrócił się. Szliśmy do wyjścia alejką, też się przewrócił. I już od Białej do domu - masakra.. To po krawężniku trochę, to przystawanie, to jakieś humory, ucieczki. Szymek pilnował go, obstawiał - w sensie ubezpieczał, ale też `Kuba, uważaj, Kuba nie wywal się!` i nastrój jakoś powoli gasł.. W końcu, blisko domu - Kuba stanął, krzyknął: `Kuhwa! Nigdzie nie idę! Nie idę do domu kuhwa!`, odwrócił się do nas plecami i chyba lekko chlipać zaczął.. Hm, a ja i Szymek do siebie jakieś chichy i żarciki rzucamy.. W końcu - już niesiony na rękach Kubuś się rozpromienił, dobry humor powrócił. A do mnie, po paru dniach dopiero - taka myśl powróciła, że ciała lekko daliśmy, my - starsi. żarty, chichoty, a Kuba naprawdę coś głęboko i smutno przeżywał. Ale weź się nie uśmiechnij w takiej sytuacji, gdy brzdąc `kurwami` w odpowiednim momencie rzuca..