poniedziałek, 23 lutego 2015

..stadiony świata

Kurczę, niby nic wielkiego. A jednak.. Dobry lager - też może być wielki. A ten jest taki podręcznikowy rzekłbym. Czasem narzekam na brak szaleństwa w jakimś piwie - tutaj nie trzeba, jest po prostu jak ma być. Ładny kolorek, trwała i dość obfita piana. Aromat z lekka goryczkowy. W smaku - od lekkiej goryczki przez słody, po zboże jakoweś. A jak fajnie się wszystko ze sobą komponuje, nie gryzie. Jest bardzo dobrze i tak ma być!
Hm, tę kontr-etykietę jak się na maksa powiększy.. to się rozczyta :) Nie wiem, co mi odbiło z taką jakością..

W sumie całkiem niedawno jeszcze istniał dość wyraźny podział na kulturę wysoką i niską. Nie chodzi nawet o wielkie sacrum i profanum.. Po prostu wiadomo było, co gdzie leży.. Inny język, konteksty, znaczenia, tropy. Całkiem niedawno.. A jak to się oddala..
Taka sytuacja: dwie dziewczyny z jednej klasy plus jedna z innej kontra dziewczyna z klasy tamtych dwóch. Historia się ciągnęła, aż w końcu pękła - spotkaniem dwóch wychów, pedagog, jednej agresywnej (tej z innej klasy) i matki dziewczyny pogardzanej. Wszyscy zajęli miejsca; dziewczyna, na widok matki, mówi:
- Aaa, to już wiem.. Ale to się wyjaśniło. To był fejk na fejsie.
Starsze osoby robią przejmujące miny. Pedagog rzecze:
- Dziecko, o czym ty mówisz..?
Pałeczkę przejmuje matka:
- Ale dlaczego moją córkę nazwałaś sprzedajną kurwą i łachudrą?
- Nie powiedziałam tak!
- Nie?? To córka kłamie? Mam świadków!
- Powiedziałam, że się Olka sfrajerzyła i pruje się dla psiarni.
Szok. Zdumienie. Ale jak to. Wielkie oczy.
Sytuacja jest rozwojowa. Po paru pytaniach, wyjaśnieniach - skruchę wyraża też matka.
- Wiem, wiem. Ja wiem, że to był błąd. Przyjęłam ją do znajomych. No przecież koleżanka córki. No trzeba było dziecka nie przyjmować. Ale przyjęłam. A później ona mi się na oś czasu włamała i moje zdjęcia z komentarzami publicznie udostępniała.

Od grypsery do współczesnych technologii.. Na jednym wdechu i wydechu. Świat się oddala.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz