niedziela, 15 grudnia 2013

14 grudnia

No nie wiem, jakoś tak korci mnie hasło: piwo bez historii... Może trochę niesprawiedliwe to będzie, ale huk, skoro korci - to korci ;)
Czyli ocena w sumie przesadzona, ale z drugiej - wolę goryczkę niż kwas. A tutaj kwaśność piwa wyraźnie wyczuwalna była.. Co kto lubi, mi średnio przypasowało, choć estetycznie - wszystko na plus. Od etykietki po napój w kufelku. `Kufelek` to nie zdrobnienie na zasadzie `pieniążki`, tylko faktycznie ma 0,3 litra...

Wadada Leo Smith - `Reflectivity`. No cóż, jednak nie będę się snobował na snoba. Za trudne ;) Jasne, wrażenie pewne całość robi. W sumie może największym błędem było wysłuchanie jedynie ostatnich 11 minut na full. To już solidnie dawało po uszach, trąbka, basy - ostro wchodziły.


Zasłyszane: - Pan, tamten to suka! - Nie, nie.. u nas suka to samica. Taka samiczka, u psa czy coś.. - Nie. On to suka!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz