czwartek, 3 lipca 2014

..ramaja

No cóż, nawet tytuł tego posta jest oszustwem. Afric Simone, jego twórczość jakoś tak z Brazylią mi się skojarzyła, a czy przypadkiem nie był on enerdowcem..? ;) Albo innym Niemcem..?
Mniejsza. Prawdą jest, iż post powstaje tego samego dnia, co końsumpcja. I to bez zakanszania nawet. Niestety, pozostałe posty.. No może, zdecydowana większość, ta większa połowa ;) powstała dużo później niż spróbowanie danego piwa. W związku z tym - wrażenia tyczące smaku, aromatu, itd. są przefiltrowane. Przez niepamięć :) Niestety, nie ma warunków - by otworzyć, sfotografować, popróbować i od razu opis umieścić. A skoro już tak szczerze.. To ja się po prostu nie znam :) Piwa są dobre, niezłe i takie, co nie smakują. Mi. i to byłyby najlepsze opisy. Ok, wiem już, jak wyczuć żelazo w piwie, ale nigdy tego jeszcze nie robiłem :) Może w przypadku zawartości jakichś śladów żelaza w płynie - o obiektywizmie można by mówić.. Ale też: co komu smakuje, a komu nie..

Nie wiedziałem, jak tego typu zjawiska traktować. Zresztą, sytuacja w stylu: o, Spitfire w pubie po 11 zł chodzi, a w tym spożywczaku butelka za 3.99 zła na półce... Może podróba?? Zapytałem nawet małżonkę znawcy piwa /jeśli ktoś z pamięci powie, który typ piwa to górna, a który dolna fermentacja - dla mnie to spec; a ten spec, zapytany - wie dużo więcej../ - czy kupują piwa zagraniczne w L /idlu/. Okazało się, że tak :) Więc: też popróbowałem. Na początek brasiliana. Jasna, bardzo jasna barwa, dość trwała piana, ogólne wrażenia: świeże, orzeźwiające. A słowem kluczem - byłoby chyba: lekkie. Pewnie - w Brazylii dobrze się marka pod np. grilla sprawdza. Ale pod koniec szklanki pojawił się wątek pewnej tajemniczej kwasowości. I muszę stwierdzić, iż ta marka faworytem być - nie będzie.

PS oczywiście wpis został dokończony w lipcu. a zaczął powstawać - w czerwcu. cóż. tradycja.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz