sobota, 19 grudnia 2015

..przy warowni warum

Sam nie wiedziałem, czy bardziej ten znaczek duszkowy z Taize skojarzyć, czy może z którymś zeszytem Tytusa.. No ale warownia, duchi muszą być jak widać. Tylko że niezbyt na poważnie. I trochę tak z tym piwem jest. Na etykiecie smakowita zapowiedź, ale.. Ale trochę chyba nie wyszło. Owszem, aromat taką jedną nutą zaciekawił, bo wiadomo: cytrusy, słodowo też pachnie, ale coś jeszcze egzotycznego.. Znalazłem gdzieś podpowiedź: liczi. Może.. Barwa bursztynowa, pomarańczowa z lekka, opalizująca. Piana wysoka, ale szybko opada, słaby lacing. Smak lekko wodnisty, ale jest wyczuwalna goryczka, przyjemna. No i sporo słodów, ja wiem.. Karmelkowo trochę, ciastkowo..? W posmaku z lekka kwaskowate, ale w sumie - pijalne. Choć żadna rewelacja; do spróbowania i idziemy dalej.

Ostatnio jakieś takie wakacyjne wspominki się zdarzyły. Kubie trochę o wyjeździe nad morze - ja i Szymek - opowiadaliśmy. Oczywiście Kuba też się wybiera. `Ale pojedziesz pociągiem? Pojade! A będziesz mieszkał w hotelu? Bede! ..ale siam?? ..tata, ty teź bedziesz??`. No, ciekawość świata bardzo wyraźna, ale ta wahania ;) Dodałem jeszcze, że w tym hotelu to spotkaliśmy Pablopavo.
- A cio on tam jobił? Śpiewał `Liśtopad..`??
- Yyyyy... Nie. Piwko pił.
- Ale jak juź wypił to śpiewał??
Co tu rzec.. No śpiewał, śpiewał :)




piątek, 18 grudnia 2015

..aluminiowe kangury

Szczerze mówiąc, to pomyliłem piwo na załączonym obrazku - z innym. Ale, skoro Troopera się piło, to dlaczego piwa `dedykowanego` nie spróbować.. I dawno z puszki niczego nie piłem, człowiek się stęsknił za `aluminiowym posmakiem` - zdaniem znaaawców :D Całą zaś przygodę można ocenić słowami: `i po co?`. Zwykły koncerniak, lagerowo-wodnisty, z niby puszystą pianą, piwnym zapachem, słomkową barwą, itd., itp..... Aha, puszka większa niż pół litra. Cena jednakowoż też, coś koło 9 zyli...






czwartek, 17 grudnia 2015

..indiańskie lato/zima

Trzeba przyznać, że co jak co - ale piana to imponująco wyglądała. Wysoka, gęsta, długo się utrzymuje. Aromat sympatyczny, z lekka żywicę czuć, więcej owoców, ziół. Barwa dość ciemna, brąz z ładnym połyskiem. Zaś smak - to wyraźne amerykańskie chmiele, czyli cytrusy, żywica, w tle ciekawa warstwa słodów, ciemnych zapewne. Czuje się treściwość, to nie przelewki! :) Wyraźna goryczka po każdym łyku.

Kuba przerabia to samo co Szymek przed szkołą.. Dwa tygodnie w domu, cztery dni w przedszkolu.. Cóż, pewnie dlatego zaczął głośno mówić, że `peczkole` lubi ;) Faktem jest, że jedzenie tamtejsze chwali, czasem nie chce czegoś w domu zjeść, bo w `peczkolu` inaczej, znaczy - lepiej gotują ;) Różne zabawy se wymyślamy. Jakiś czas temu Kuba użył plastikowych nakrętek do gry w `kapseliki`. Ciskaliśmy nimi w siebie, trzeba było tylko uważać, by w porę, zgodnie z jego rzutem. Przebojem okazały się dwa filmy o Barbie.. Szczególnie `Rockowa księżniczka`. Gramy koncerty, jeździmy busem ze sprzętem, czadu! Kuba z takim zapałem śpiewał, że czasem zamiast `rokowa księżniczka` leciało: `kuwa księżniczka`... Taaa.. Gramy, gramy i śpiewamy! ;)




czwartek, 26 listopada 2015

..kokosowe są chodniki

Jest parę browarów, które po prostu poziom trzymają. I z ciekawością zdejmuje się kolejne propozycje z półki. Taki DoctorB.. Kolejny eksperyment - i kolejny plusik. Tradycyjna szata graficzna, od razu się rzuca w oczy. Ładna, ciemnozłota barwa, lekko mętne. Piana niezbyt wysoka, średnio trwała. Aromat świeży, rześki, z wyraźnym owocowym nalotem i.. No właśnie - główny punkt programu. Kokos. Wyczuwalny, choć gdzieś w tle. Smak - dalej w temacie. Ładnie stonowana goryczka, raczej rześkie niż gorzkawe. Nuty owocowe, ziołowe, ale na pierwszym planie lekka kokosowa bryza. Nie powiem, bardzo ciekawe uczucie, tym bardziej, że to nie jest jakiś zewnętrzny dodatek, a właściwość japońskiego chmielu. Bardzo smaczne, pijalne, z miłą kokosową bryzą. Aczkolwiek - taki posmak może się okazać jednak zbyt trudny w odbiorze.

Kuba, po dwóch tygodniach na antybiotyku, ruszył do przedszkola.. Na jakieś 10 dni. I znów spędziliśmy kilka dni w domu. Od poniedziałku do czwartku, ale jutro - Maluch jeszcze do dziadków jedzie. Nie powiem, coraz większe wymagania, z jednej strony potrafi sam świetnie przygotować sobie jakąś zabawę, z drugiej.. Żywioł, wciągający i absorbujący. Momentami padnięty się czułem, po takich całodziennych zabawach. Ale ciągle z uśmiechem ten Maluszek, ciągle ciekawy świata, pomysłowy. I przytulajski. Heh, po jakiejś `awanturze` parę dni wcześniej, gdy nie chciał za żadne skarby zasnąć - Kasia próbowała go usypiać. Po chwili przychodzi ze sprawą.. Bo Kubuś jest smutny, rozżalony, że tata go nie lubi, a jemu `śejce zajaz pęknie`.. Taa.. :) Za to przedwczoraj, we wtorek, klęknął do modlitwy.. Pierwsze prośby o zdrowie dla niani.. Przerwa. Za chwilę znów klęczy, modli się do Jezusa o zdrowie dla babci.. Pobiegł gdzieś, wraca - i dla drugiej babci. Po czym dodaje: `Jezu, podlewaj te wszystkie kwiatki, żeby liście były znów na wiosnę. A później popadały` :))




niedziela, 22 listopada 2015

..za ostatni grosz

No i 2,49 zł zmarnowane.

Kuba po dwóch tygodniach chorowania (o matko.. jakie podchody z antybiotykiem były.. sprawę rozwiązywały prezenty.. dwa razy dziennie, przez osiem dni.. a, podliczać nie będę ;) w każdym razie wrócił na kilka dni do przedszkola. Fajnie było, chętnie chodził, była wizyta klauna i zwierząt oswojonych, np. legwana.. A z klauna - śmieli się, ho ho.. `Nie zjozumiałem cio mówił, ale wsiscy się śmieli, tyle śmiechu było..` :) W każdym razie - znów jakieś bakteryjne.. Babcia Renia przypilnowała go, na szkolenie szedłem. Dialog ciekawy jeszcze usłyszałem:
- W peczkolu wsiscy kaszlajo!
- No i tak zarażacie się wszyscy..
- To ja ich zajażam!!




sobota, 24 października 2015

..jak me podniebienie

No, ten porter barwą nie rozczaruje. Prawie że czarne piwo, nawet piana jest taka.. no, beżowa! Delikatne wysycenie, jest nieźle! Aromat sporo ze sobą niesie.. Niby jest delikatnie, ale wyczuć można jakieś takie palone nuty, owoce -  powiedzmy śliwki, do tego kawa, likier. Smak to już wyraźna paloność, ale taka - jak dla mnie - zdatna do picia. Do tego dochodzi średnia, raczej łagodna goryczka. Plus odrobina nuty kwaskowej. Pijąc czuje się swego rodzaju treściwość, ta paloność chyba sprawia też że wyczuwa się słodycza, za to - alko jest schowane na drugi czy nawet trzeci plan, a przecież sporo go tu umieścili.. Powiem tak - jak dla mnie i jak na porter - bardzo pijalne.

Przebój Kuby z filmu "Frozen":

"Mam te moć, mam te moć, chciałem pielnąć w noci wysiedł klops!!" ..na ulicy też śpiewa, na całe gardło ;)





niedziela, 13 września 2015

..przybysze z matplanety

Przyznam, że po pierwszym spotkaniu z browarem Twigg - obiecałem sobie, żeby bez potrzeby nagłej tego nie powtarzać.. Ale.. Odległość od półek, techno i kosmiczna etykieta.. Swoje zrobiły :) No i kurczę, bardzo dobrze! Bursztynowy kolor, trwała, wysoka piana - już wskazywały, że hmm, kto wie.. Na plus - kolejny - aromat: silne, wyraźne cytrusy. No i w końcu smak - ok, raczej nie z tych sesyjnych, ale właśnie taki, jaki można sobie obiecać, składając razem: cytrusy, 60 IBU, bez zbędnych słodowych podtekstów. Solidne, goryczkowe piwo; warto spróbować.

ok, może zawyżyłem, ale - to było naprawdę pozytywne rozczarowanie! ;)

takie njusy z 2013 roku.. pierwszej kwarty..

cześć!

no, mamie bardzo się podobało, jak śpiewaliście z biskupem. i że po
grecku, i w ogóle - jak Grek Zorba :D

dużo sił i czasu w ostatnich tygodniach zjadły mi rozmaite choróbska..
ciągnęło się to ze dwa tygodnie minimum. najpierw Kuba się
rozchorował, bez temperatury na szczęście, ale antybiotyk miał.
dolegał mu silny kaszel i katar.. spać nie mógł, itd. lek zakończył
we czwartek, a w piątek Szymek obudził się z bólem głowy i 38,5
gorączki. i właściwie to były jedyne objawy.. z tym, że temperatura
skoczyła mu do 40 w pewnym momencie. i wtedy została wezwana karetka. z
tego względu, że nie wiadomo było czy to wirus czy jakieś zapalenie -
Szymek został odwieziony do dziadków. Kasia też tam pojechała, bo
temperatura strasznie niepokojąca była. i tak przez prawie trzy doby -
sam z Kubą byłem. oczywiście, niania była parę godzin. w sobotę i
niedzielę przyjeżdżała babcia Jasia, no ale noce to już we dwójkę
spędzaliśmy. grzeczny gość, bez płaczów, tylko te jego spanie... o
jeny. albo jest ok. albo tak jak ostatniej nocy - do północy spał super,
później wypił mleko i praktycznie co godzinę trzeba było go lulać..
no ale w sumie - to już naprawdę fajny gość, dużo rozumie, pokazuje co
trzeba, bawi się sam albo wie, jak w zabawę wciągnąć rodziców czy
Szymka. ucieka bez pieluchy po domu ze śmiechem, albo np. chusteczki
gryzie i chichocze, bo wie, że nie można..
a co było z Szymkiem - nie wiemy. temperatura spadła w końcu, nie
pojawił się katar czy kaszel... cholera wie. wiadomo, że wirusów jest
obecnie od groma, w jego klasie połowy dzieci czasami nie było.. w
każdym razie - jest już ok, dzisiaj Szymon samodzielnie krzyżówki
rozwiązywał, jutro do szkoły, jesst dobrze :) a w międzyczasie - Kasia
też zdążyła mieć jakieś objawy mocnego przeziębienia.. na siłkę
nie chodziła oczywiście. ale bluzka się przydaje /mam to podkreślać,
pisząc do Ciebie :)

w nowych pizzeriach jeszcze nie mieliśmy okazji być. ale ostatnio dwa
razy z Szymkiem po lekcjach do tele-pizzy zajeżdżałem, na jego ulubioną
peperoni :) przeszczęśliwy ;)

filmy, które obejrzałem w kinie to `drogówka` i `hansel i gretel -
łowcy czarownic`. ale o tym następną razą, bo już kimam :|

wczoraj poszliśmy z Kasią do punktu orange /dzięki uprzejmości babci
J., która zajmowała się Jakubem i Szymkiem :) swoją drogą... w jej
umowie z plusem znalazłem info, jak zrezygnować z internetu..
wysyłałem: jedną wersję smsa, drugą, trzecią.. nic cholera. nie ten
format. firmy.../ zrezygnowaliśmy z netu i telefonu domowego. najpierw
trzeba było odczekać z 40 minut.. a później - psychodrama. w sumie
babka z obsługi była ok. ale trzeba było gdzieś przedzwonić..
tajemniczy głos ze słuchawki proponował: 150 zł w prezencie, 5 razy
szybszy net /co technicznie jest niemożliwe, mamy za wolne łącza,
wkopaliśmy się już w taką umowę raz../, telefon za darmo, zniżki...
Kasia mówiła np. `trzy lata czekałam na rozwiązanie umowy z państwem i
naprawdę się cieszę, że to koniec; choćbyście mi proponowali nawet
samochód i tak nie przedłużę..` :D no i w końcu głos zamilkł.
ciekawe było jeszcze to, że pani z obsługi przejmuje słuchawkę i mówi
do drugiej osoby: `nie przesadzaj, nie słyszałaś jeszcze osoby, która
nie chce umowy` :D 





czwartek, 10 września 2015

..ta pani z Afryki

Raduga nie zawodzi. Fajny jest ten browar, i wizualnie, i smakowo. Jasne, nie każdy wypust to szok i wstrząs, ale poniżej pewnego poziomu - po prostu nie schodzą. Tym razem mocno egzotycznie miało być. Jednakowoż.. powiem tak, że chyba największym problemem jest to, że.. no nie kojarzę - ani aromatu, ani smaku tej przyprawy.. Piwo jest lekko mętne, jasnopomarańczowe. Piana szybko się tworzy, ale też dość szybko opada, pozostaje biały pierścień. Aromat - nachmielony taki rzekłbym. Czuć chmiele, czuć owoce tropikalne, może cytrusy, jakaś słodkość też w zapachu jest. Smak orzeźwiający, cytrusowy, ze wskazaniem na goryczkę. Szczerze, to się zdziwiłem, że IBU na etykiecie to 45.. Deko więcej na pewno bym dał. Bardzo pijalne, lekkie pomimo tej goryczki. Kolejny solidny wypust.

29-30.08. Kasia byłą w Warszawie. W sumie z maluchami spokojnie dość było.. Aż wieczorem Kuba mocno przygrzał w ścianę bokiem głowy. Sporo płaczu, a tuż przed snem - wymioty. Wiadomo jakie skojarzenia, spanikowałem lekko. Zanim ogarnąłem wstrząśnienie w necie, a zajęło mi to ze dwie minuty - Szymek, leżący obok braciszka, powiedział, że już Kubek śpi.. Parę telefonów nie odpowiadało, w końcu do pediatry się dodzwoniłem. Konkretna, rzeczowa rozmowa, warto info o różnie rozszerzonych źrenicach zapamiętać. Jednak noc słabo przespana, ciągle nasłuchiwałem czy patrzyłem na malca.. Ten zaś w niedzielę się obudził po 9, od razu z tekstami:
- A był taki film, zie latające dinoziarły wymarły.
Chwila przerwy:
- Mozie do fikolandu pojedziemy zaja?
Czyli w pełni sił. I na tym się skończyło.. A w nocy jeszcze, gdy Kuba coś tam zagadał, pytania kontrolne padły: - Jak się czujesz Kuba? - Dobzie.. - Boli Cię główka? - Nje! - A czy chcesz wymiotować? - Nje!
- A lubisz tatę? i tu już szeroki, szelmowski uśmiech - i kręcenie głową ;)



środa, 2 września 2015

..carpe diem ..chwytaj pieprz

Nazwa na plus, a że nie bez kozery.. To tym lepiej :) Piana dość wysoka, na 2 mniej więcej, ale też szybko opada. Bardzo jasne, z dużym zmętnieniem. Aromat sympatyczny, lekki słód, ale dużo owoców tropikalnych, coś jak ananasy czy może, z innej beczki, mango.. Smak też lekki, orzeźwiający. Tutaj większa przewaga cytrusów, pojawia się goryczka, przyjemne wrażenie. Ale faktem jest, że marokański pieprz czy kardamon - to jedynie tło. Warto spróbować, przyjemny smak, a jednocześnie duża, pieprzna!, egzotyka.

Hm, czyli jakieś wakacyjne podsumowanie z grubsza by się zdało.. A w sumie jest o czym pisać.. Muszę też przyznać, że takie bardzo sympatyczne, ciut wakacyjne wyjazdy - to już ze świętem Bożego Ciała się wiązały. Do babci Jasi, z wnukami, wyskoczyłem, ale to w piątek już było. Najbardziej - sobotni ranek utkwił mi w głowie.. Rzadko mi się to zdarza, bo jednak wolę anonimowe siedzenie w bloku i spacery maluchów z babcią, ale wtedy to - rano wyszliśmy w trzy osoby na plac szkolny.. Samochód sterowany, piłka, banany, kwas chlebowy i.. Zabawa. Najpierw po dawnych ogródkach chodziliśmy, puszczając auto. A później boiska, bieżnię, skocznię - po kolei poznawaliśmy. Smyki bardzo zadowolone były, dużo bieganiny, śmiechu, świetny klimat.. Ja z kolei kolejne lekcje wuefu, z podstawówki, ogólniaka - sobie przypominałem.. Ciepło.
*później się dowiedziałem, że pani sąsiadka, Luba, bacznie nas z okna obserwowała, będąc pod wrażeniem mojej opieki nad maluchami
*co mnie wkurwia najbardziej? że byliśmy jeszcze później z trzy razy u babci, a taki klimat już się nie powtórzył. choć nawet miejsce to samo było.. ech.


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

..kwaso żłopy

Czyli na jakąś serię się zapowiada. No i fajnie. Piana z tych średnich, ale ślad pozostawia. Barwa mętna, nieco pomarańczowy odcień, ale raczej taka.. żółtawa. Aromat zdradza, że piwo z tych wędzonych raczej. Co kto lubi. I w sumie to lekkie zaskoczenie jest, bo smak raczej kwaśny, niż wędzony właśnie. Na pewno orzeźwiające, rześkie, kwaskowate z domieszką słodu. I dopiero na finiszu wędzonka wraca. ale leciutko, jako posmak bardziej.. W necie jest sporo opinii, że bardziej pijalne niż Alfa, ale jak dla mnie to raczej efekt tego, że Alfa było zaskokiem, a tu już z lekka się spodziewamy, o co kaman..

- Kubusiu, zaraz włącze.. Naprawdę nie mam pilota pod ręką!
- To pokaź! ...i zagląda pod jedną i drugą dłoń :D


niedziela, 30 sierpnia 2015

..https://www.youtube.com/watch?v=bFHEuKkTa5k

O browarze to się dowiedziałem podczas jakiejś ich akcji - zbierania pieniędzy na furgonetkę. A później długo cisza, na półkach nie mogłem znaleźć. Ale ostatnio sypnęło.. Specyficzne wzornictwo; akurat tak się składa, że w porównaniu z poprzednim - jak z bronią, ta z II wojny jednak więcej mocy miała. Ale piwo warte spróbowania, nie powala może - ale średnia półka na pewno jest, od razu przyznać to trzeba. Piana - niebyt obfita, dość szybko też opada. Kolor zmętniony, takie złoto, pomarańcz łamana.. Zapach - z lekka słodowy, przeplata się z cytrusami, niewyraźnymi.. Lekko skórkę cytryny da się wyczuć? Pojawia się też nuta alkoholu.. Smak ma podbudowę słodową, wchodzą cytrusy; goryczka bardziej cierpka rzekłbym, niż - jak należy - gorzka. Dochodzą też zioła, w końcu - jest i grapefruit.

Kuba zaskakuje powiedzonkami wciąż.. Przy gorących frytkach: `Daj se siana!`. Do Szymka przy skakaniu z łóżka: `Patrz i ucz się!`. Oglądając jakąś reklamę, z szerokim uśmiechem: `A nasza mama to dziewcina? A dlaciego?`.



poniedziałek, 24 sierpnia 2015

..kierunek atak!

Kurde, co tu dużo mówić.. Albo inaczej: co tu dużo narzekać.. Chyba faktycznie pierwsze polskie piwo w tym stylu, więc styczność z legendą. Jasne, że od groma teraz AIPA na półkach, ale to jest jednak początek rewolucji :) I - ciekawe, która to już z kolei warka - ale poziom jest. Drobnopęcherzykowa, gęsta piana, powoli opadająca. Kolor z lekka w bursztyn wchodzący. No i aromaty - jak należy. Iglaki, cytrusy, trochę skórki chlebowej.. Smak: wytrawny, orzeźwiający. Wyczuwalne słody, chciałoby się rzec: ciemne. Całość robi solidne, dobrze skomponowane wrażenie.

Z Olecka:
Ciocia Ewa zauważyła, że Kuba skubie (to jego znak charakterystyczny..), a nawet ogryza swój paznokieć. A że przetrenowała już takie zachowanie na córkach, po paru prostych `Kubusiu, no co ty..` - wytoczyła pedagogikę. Zasugerowała, żeby Kuba zapytał swego paluszka, czy to go nie boli. I na pewno paluszek się rozpłacze.. Hmm, Kubuś wysłuchał, a później, nie przerywając skubania, rzekł:
- No ale paliuszki nie jozmawiają!



poniedziałek, 10 sierpnia 2015

..ładnie wit-kami machać

Intrygująca etykieta, nazwa, kooperacja.. Nie było wyboru! Trochę mnie ten WIT dziwił, no i po spróbowaniu samego piwa - zdziwienie w sumie pozostało. Ale tak od początku.. Piana początkowo wysoka, później pozostaje na centymetr mnie więcej; gęsta, z drobnymi pęcherzykami. Barwa wpadająca w bursztynową, lekkie zmętnienie. Aromaty cytrusowe jak najbardziej. Trochę słodu, lekki karmel, wyczuwa się brzoskwinię.. Smak - aż chce się napisać, że wybitnie goryczkowy, ale sam początek to właśnie ta brzoskwinia, nawet trochę słodkości czuć. Po chwili jest już gorzko, cytrusowo, pieprznie. Jak należy! Znaczy - jak należy w IPA.. Bo ten wit - to naprawdę leeeeeciutko czuć..

W przedostatnim tygodniu czerwca zepsuł się komp. Dopóki o jakiejś konkretnej naprawie pomyślałem, a raczej - czas znalazłem, to już lipiec był.. W końcu jakoś to wszystko ogarnąłem; niestety, część piw wypitych umknęła już.. Zresztą - kiedyś koniec, także bloga, na pewno nastąpi. Trochę z tzw. reaktywacją jednak się wstrzymywałem.. No ale cóż, znów parę bajtów w sieci zajmę. I co jeszcze.. Komp się zepsuł, znaczy - tony książek, setki filmów, odnowione znajomości w realu, itd., itp.. Gówno prawda.




wtorek, 16 czerwca 2015

..kwaśny deszcz

Czy się różni piwo kwaśne od skwaśniałego? A czym młot pneumatyczny od kol. Młotka? Kurczę, bardzo fajny pomysł, bardzo fajne wykonanie! Już sama etykieta ma klimat. I cała reszta też! Barwa jasna, słomkowa wprost, zmętnienie płynu wyraźne. Nikłe ślady piany. A w aromacie - tam też jakieś ślady kwasowości wyczuwa się. Ciekawe.. No i chmiel, żyto.. Smak - jest kwaśno, ale nie na zasadzie picia soku z cytryny; fajnie, zdrowo, ożywczo. Poza tą wyraźną kwaskowatością - pojawia się słony posmak. No i wyczuć się da chmiel. Do spróbowania - super, na pewno nie odrzuci, a powtórki się zechce.

Kuba wczoraj wyszedł z pokoju Szymka, pełnego kumpli. Usiadł na dywanie i zaczął z bardzo poważną miną, wręcz zaciętą - ładować nerfa. To jego skupienie aż prowokowało do pytań.. Więc:
- Kubusiu, a co ty robisz?
- Idę zaśtszelić Szimka i jego kolegóf.
- Ale dlaczego..?
- Stjasznie śmiejdzą!!

:D





..kryształowe dźwięki

Pewne rzeczy można bez żadnych wątpliwości - brać i samemu polecać. Takoż i tu mamy próbkę takiego pewniaka. Piwo o pięknej, ciemnobursztynowej, a nawet miedzianej barwie, z wyraźną, ale jednak delikatną, zanikającą pianą. Pełne aromatów - od cytrusów, przez lekką bananową nutę, po kończące przyprawy, zioła. W smaku można rzec jest krzepko, ale też wyraźnie owocowo.. Mango, cytrusy, ale też kwiatowość, goździki.. Pomimo 7 proc. alkohol jest gdzieś w tle, pod koniec wyczuwalny. Są w końcu też jakieś słody, no i goryczka. W ogóle to piwo charakteryzuje pewnego razu wytrawność. Takie smak może odrzucić. Albo zafascynować. Mnie - bardzo wyraźnie się podobało!


Hm, w pewnym sensie tak jakby świątecznie się zrobiło.. To jeszcze o Kubie: `Od rana chodzi i zadaje różne pytania. Teraz przystanął, ukłonił się i zapytał: Panowie, panie, czy mogę tańczyć bejo bejo?` :) Gdyby ktoś nie teges - `bejo bejo` to: Dzisiaj w Betlejem... ;)







środa, 3 czerwca 2015

..napalmu w zaliczeniówce

Trochę czasu polowałem na ten browar. I w końcu - jest. Ciekawa etykieta, nie bierzemy jeńców ;) I w sumie dobrze jest. Złocisty, lekko mętny płyn. Ożywczy aromat, z cytrusami, iglakami, czymś bardziej egzotycznym.. Hm, od mandarynki do marakui? Jakoś tak. Piana  może mniej wybitna, ale całość w szklance prezentuje się ładnie. Smak też się pozytywnie komponuje. Jest wyraźna goryczka, cytrusy. Całość przełamana.. No chyba trawa cytrynową. Bardziej słodko momentami się robi, nowe aromaty i posmaki dochodzą. Powiem krótko: udatne.

Studenci napisali:
- Niewątpliwie był poetą barokowym, gdyż fascynował go trupizm.
- Sanczo Pansa to typowy małomiasteczkowy chłop o ograniczonym umyśle.
- Św. Józef z wiersza Bursy nie jest `zboczeńcem`, jak chociażby nawrócona cudzołożnica, Magdalena.
To od Kasi, III rok FP.
Anka chyba przebiła, ale maturzystką..
Egzaminator: - A co jeszcze Orzeszkowa napisała?
Maturzystka: - No.. Nad Niemnem.
E.: - A cóż to ten Niemen?
M.: - Nooo.. Niemen to ktoś.. Kto.. Hm. Kto nie mówi i nie słyszy!





wtorek, 2 czerwca 2015

..bombowe bąble

Taka sytuacja.. Zastanawiam się nad największym plusem tego piwa, co sugerowałoby, że.. No, że same minusy są. Aż tak to nie, ale faktem jest, że przykre zdziwienie - goniło kolejne przykre. Sama etykietka rozłożyła mnie. Jednak dopiero w domu. Bo przy zakupie (w białej, tuż po rozmowie z Sobolami, stary też kupił butelkę..) wydawało mi się, że bardzo fajna grafika ją zdobi. Ok, kwestia gustu ;) Tyle że podobnie będzie z całą resztą. Piana wydała mi się słaba i marna. Kolor - no, złocisty, bursztynowy - ok, całkiem, całkiem.. Aromaty w sumie też raczej z amerykańskich, coś cytrusowego wyczuć się dało.. Pozostał więc - smak. I właśnie tu jest największy zaskok. Jest goryczka, jest jakiś ślad cytrusów, ale wszystko to przesłania, dość totalnie rzekłbym.. Przesłania.. Pomarańcza. Ale nie, nie jako owoc. To jest pomarańcza rodem z lizaków? landrynek? Dość szokujące, rzekłbym, zestawienie. Bardzo dziwne wrażenia. Chyba grzecznie podziękuję.

Dwa dni na szkoleniach z usus est optimus.. Plusy - wiadomo, żarcie i picie. Ciasto bardzo przyjemne, od sernika po jakieś babeczki z bitą śmietaną. Kawa - do bólu. Smaczny obiad. Raczej suchemu plastrowi schabu towarzyszyła kapusta; na drugi dzień - gołąbki (też z surówką, tym razem marchew z chrzanem). No i wiedza, wiedza.. Jako jedyny facet w grupie - naprawdę z podziwem obserwowałem panie, które tak na poważnie, z zapałem różne ankiety wypełniały. Ba, część wykładów chyba ma szansę zmienić ich życie, a co najmniej prowadzone lekcje.. Te panie były też autorkami odpowiedzi: `- Co jest potrzebne, by powstało miasto? - Yyy... Yyyyy.. Ludzie!?` czy też bon motów: `- Drohiczyn.. Drohiczyn.. To coś wspólnego z Schulzem??`. A na drugi dzień, pani, która nie była jeszcze (uff) rozśpiewana - rzuciła dość ciekawą uwagę, aż Renku ją przekazałem: `- Otóż, takie przejście ze skali macierzystej na falset - miało szokować publiczność!`. No ale - weź się naucz.. Tak szokować..




niedziela, 31 maja 2015

..z postrzałem

Tzw. mocne uderzenie. Skoro IBU + 100.. Piękne wyzwanie! I od razu, bo takie info to ważna sprawa.. Coś słabo tę setkę czuć! Znaczy - bywało bardziej gorzko, choć na etykiecie z 70 IBU.. No trudno, ale spróbowanie odnotować można. Zresztą - cała reszta in plus, zgadza się. Bardzo ładny, złoto-bursztynowy kolor, gęsta i trwała piana. Aromaty wyraźnie cytrusowe, no jednak nawet z drażniącą nos goryczką; nawet rzekłbym, że wyczuć też można trochę kwiatów i iglaków. Smak też świetnie ułożony, orzeźwiający, z egzotyką i cytrusami na pierwszym planie. A oprócz cierpkiej goryczki - da się lekką słodycz wyczuć. Ciekawe.

Pingwiny i abstrakcja.. Gdyż Jakub, 21 kwietnia, po obudzeniu krzyczał: `Doktor Bulgot! Nie lubię Rico, ma bombę w buzi`. Zaś siedząc na siusianiu w ubikacji: `Rodzice w kibelku! Wymiotki!`. Noo, w sumie dobrze brzmi!